Na początek zwycięstwo! Twarde Pierniki Toruń - Trefl Sopot 79:81

Fot. Róża Koźlikowska

Pierwsze spotkanie w nowych rozgrywkach dla Trefla Sopot! Żółto-czarni pokonali na wyjeździe Twarde Pierniki Toruń 81:79 (22:13, 19:20, 20:20, 20:26). Najwięcej punktów dla naszego zespołu zdobył Glynn Watson (18), zaś double-double zanotował Wesley Gordon (10 punktów i 10 zbiórek).

Do premierowej rywalizacji w sezonie 2022/2023 żółto-czarni przystąpili w składzie Glynn Watson, Andrzej Pluta, Michał Kolenda, Jakub Urbaniak oraz Wesley Gordon. W pierwszych minutach meczu widać było nerwowość z obu stron. Inauguracyjne oczka w nowych rozgrywkach zdobył dla nas Andrzej, który nie pomylił się na linii rzutów wolnych. Gospodarze odpowiedzieli punktami Burka i Brunka, ale kolejne trafienia należały do duetu naszych amerykańskich zawodników, czyli Glynna i Wesley'a i było 3:7. Kiedy wyszliśmy na +6 (7:13) o przerwę poprosił Milos Mitrović. Twarde Pierniki skierowały swoją grę pod kosz, gdzie bardzo dobrze radził sobie Brunk, jednak sopocianie także punktowali i utrzymywali się na prowadzeniu. Po 10 minutach tablica wyników pokazywała 13:22.

Start drugiej kwarty był wyrównany. Torunianie zbliżyli się nawet na siedem oczek, ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął Andrzej Pluta. Trójka oraz akcja "2+1" wyprowadziła Trefl na 30:19, a kiedy po chwili trafienie zza łuku dołożył Błażej Kulikowski, wówczas z kolejnego czasu skorzystał trener Mitrović. Jego wskazówki w dobry sposób podziałały na gospodarzy. Po oczkach Burka, Burnsa i Brunka przerwę na żądanie wziął Żan Tabak (28:36). Osiem punktów różnicy utrzymało się do przerwy - zespoły schodziły do szatni przy wyniku 33:41.

Choć cztery pierwsze minuty po zmianie połów były wyrównane, to w drugiej połowie trzeciej kwarty inicjatywę przejęła ekipa Twardych Pierników. Przeciwnicy korzystali z problemów z faulami Trefla i konsekwentnie zmniejszali różnicę. Kiedy zza łuku celnie przymierzył Kenić, drużyny dzieliły zaledwie dwa oczka (48:50) i o czas poprosił Żan Tabak. Porady taktyczne chorwackiego szkoleniowca pozwoliły nam przerwać impas w ofensywie. Celne wolne Rolo oraz dwie trójki Michała sprawiły, że znowu byliśmy na +8. Taką też różnicą zakończyła się trzecia kwarta meczu (53:61).

W decydującą część spotkania weszliśmy bardzo źle. Rywale zdobyli osiem punktów z rzędu i zniwelowali wszystkie straty. Na prowadzenie wracaliśmy jeszcze po trójce i skutecznej akcji spod kosza Jarka, ale Twarde dopięli swego i po punktach Kacpra Gordona to oni mieli dwa oczka więcej. Nie czekając dłużej na czas zdecydował się trener Tabak. Żółto-czarni nie pozwolili odskoczyć gospodarzom i ambitnie walczyli o odzyskanie prowadzenia. Udało się to na nieco ponad trzy minuty przed końcem meczu - wówczas drugą trójkę na swoim koncie zapisał Zyzio, co dało 70:73. W momencie rozpoczęcia ostatniej minuty spotkania na tablicy mieliśmy 74:78. Następnie na trafienie Burnsa odpowiedział Gordon, ale - niestety - kolejna akcja należała do Tomaszewskiego, którego "2+1" zredukowało 3/4 strat. Na 9 sekund przed końcem ostatni czas wziął Żan Tabak. Po powrocie na parkiet mieliśmy piłkę z boku, ale rozegranie kompletnie nie wyszło naszemu zespołowi i ta wróciła do torunian. Na szczęście trzypunktowa próba Kenicia nie znalazła drogi do kosza. Przeciwnicy musieli faulować, a jeden z dwóch przysługujących mu wolnych wykorzystał Glynn. W ostatniej akcji meczu na rzut z niemal połowy boiska zdecydował się Kacper Gordon, ale piłka nie doleciała nawet do obręczy i z premierowego zwycięstwa mogli cieszyć się żółto-czarni!

Trefl Sopot: Watson 18 (7 as.), Kolenda 11, Gordon 10 (10 zb.), Pluta 8, Urbaniak 0 oraz Zyskowski 14, Freimanis 14, Wells 3, Kulikowski 3

źródło: Sopot.pl