40. derby Trójmiasta dla Trefla Sopot!

Fot. Krzysztof Mystkowski

Po raz trzeci z rzędu koszykarze Trefla Sopot triumfują w Gdyni! W 40. derbach Trójmiasta żółto-czarni pokonali Suzuki Arkę 82:75. Bardzo dobre zawody rozegrał Garrett Nevels, który zanotował 21 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty oraz 2 przechwyty. Przed meczem z kibicami pożegnał się Filip Dylewicz, który z drużyną Trefla pięciokrotnie sięgnął po mistrzostwo kraju, i który w sobotę oficjalnie zakończył swoją karierę sportową.

Prestiżowy pojedynek świetnie rozpoczęli sopocianie, a konkretnie duet Wes - Michał. Pięć oczek naszego centra oraz cztery kapitana dały nam prowadzenie 9:0! Po raz pierwszy zyskaliśmy dwucyfrową różnicę po trójce Jarka. Gospodarze także zaczęli trafiać, ale przewaga Trefla utrzymywała się. Swoje konta punktowe w ekipie żółto-czarnych otworzyli Rolo i Glynn. Amerykański rozgrywający potrafił zarówno trafić z dystansu, jak i odważnie spenetrować pod kosz i skutecznie zakończyć akcję. Premierowa kwarta zakończyła się wynikiem 13:21 na korzyść gości!

Drugą część zainaugurowała trójka Andrzeja Pluty, ale kolejne pięć punktów należało do Musicia, co pozwoliło Arce zbliżyć się na -6. Nasza drużyna odpowiedziała trafieniami Garretta i Rolo, lecz gdynianie nie odpuszczali. Ciężar gry w zespole rywali wziął na siebie James Florence - jego osiem oczek sprawiło, że z naszej przewagi zostały zaledwie dwa punkty. O czas poprosił Żan Tabak, ale po powrocie na parkiet zza linii 6.75 metra przymierzył Wade i to gospodarze po raz pierwszy objęli prowadzenie. Sopocianie nie potrafili przełamać defensywy Arki, zaś ze skutecznością nie miał problemu Florence, którego trójka pozwoliła odskoczyć podopiecznym Krzysztofa Szubargi. Nasz impas przełamał celnymi wolnymi Rolo, lecz ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do amerykańskiego rozgrywającego gdynian. Na przerwę schodziliśmy z pięciopunktową stratą (42:37).

Tuż po zmianie stron wciąż to przeciwnicy dominowali na parkiecie. Bardzo dobrze w drugą połowę wszedł Adrian Bogucki, którego osiem oczek pozwoliło zyskać Suzuki Arce aż jedenaście punktów przewagi (50:39). Nie miał wyjścia Żan Tabak, który szybko musiał zareagować i poprosił o przerwę. Wskazówki chorwackiego szkoleniowca przyniosły dobry rezultat. Trafienia Wellsa, Gordona oraz Nevelsa zbliżyły nas na zaledwie dwa punkty. Szczególnie dobrze grał Garrett. Gdyńska defensywa nie potrafiła znaleźć sposobu na naszego obrońcę, a ten w końcu dał nam upragniony powrót na prowadzenie. 10 minut przed końcem było 58:56 dla Trefla!

Start czwartej kwarty to kolejne punkty Garretta. Arka nie odpuszczała i w Polsat Plus Arenie oglądaliśmy bardzo zacięte zmagania. Za przykładem Nevelsa poszli jego koledzy, a w szczególności Jarosław Zyskowski. Nasz skrzydłowy trzy razy z rzędu przymierzał zza linii 6.75 metra i wszystkie te próby kończyły się sukcesem! Jeszcze na 180 sekund przed końcem zespoły dzieliły zaledwie trzy oczka, lecz to wciąż Trefl był na prowadzeniu. W najważniejszych momentach ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Cameron Wells. Jego dwie udane akcje wyprowadziły nas na +5. Następnie sopocianie zatrzymali atak rywali, a Arka była zmuszona faulować. Na linii wolnych nie pomylił się Michał Kolenda i stało się jasne, że derby padną łupem Trefla Sopot. Trójmiasto jest nasze!

Tuż przed rozpoczęciem meczu derbowego, po raz ostatni na koszykarski parkiet wyszedł Filip Dylewicz, który oficjalnie zakończył swoją karierę sportową. Zawodnik trafił do sopockiego Trefla w 1997 roku i grał w drużynie, z krótką przerwą, do sezonu 2008/2009. Z zespołem Trefla Sopot pięciokrotnie zdobywał tytuł mistrza Polski, a łącznie w Polskiej Lidze Koszykówki sięgnął po tytuł mistrzowski aż siedem razy. Zawodowo związany był również z Asseco Arką Gdynia. Popularny "Dylu" przyjął podziękowania i gratulacje m.in. od Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu, Marka Łucyka, wiceprezydenta Gdyni, a także od swojego klubowego kolegi z drużyny Trefla, Marcina Stefańskiego.

 

źródło: Sopot.pl